Powoli ale do przodu.
Na razie większych inwestycji nie realizujemy. Brak kasy. Robimy więc to co można zrobić niewielkim kosztem i to co nie zostało dokończone, a są na to materiały. Skończyłem więc taras. Dorobiłem stopnie. Teraz można swobodnie wchodzić na taras.
Ta biała rurka, to odpływ z komina stojącego w salonie.
Po skończeniu schodków poczyniłem przygotowania do postawienia wiaty, a właściwie drewutni. Będzie w miejscu, gdzie teraz przechowujemy drewno na zimę i takie tam różne materiały. Wylałem z betonu podstawy słupów i wbetonowałem uchwyty belek. Wcześniej wszystko ładnie wypoziomowałem. Teraz czekam na wykonanie krokwi i belek łączących. Słupy będą miały wymiary 12x12 cm. To pozostałość po budowie dachu. Krokwie i belki łączące słupy, 6x12 cm. Czekam na ich wykonanie. Całość przykryję blachą. Taki mam plan.
Jako, że prawie zawsze pozostaje mi cement postanowiłem to w jakiś sposób wykorzystywać. Tak by do końca nie skawalił się. Postanowiełm więc, że pobuduję wędzarnię. Wyznaczyłem miejsce, wybrałem ziemię, zrobiłem szalunek i teraz muszę tylko wylać płytę pod dalsze prace. Nie będę się śpieszył. Powoli myślę, że do zimy skończę.
Teraz tylko zalać betonem.
Muszę też pokazać to co zrobiła moja małżonka. Oprócz prac domowych, pracy zawodowej, grzebania w ziemi w ogródku i całej posesji robi prace, które zazwyczaj wykonują faceci. Ostatnio zrobiła chodnik od bramki do wejścia głównego do domu. wykorzystała płytki cementowe, które kiedyś kupiliśmy za parę groszy jako gruz.
Ma to być rozwiązanie tymczasowe, ale jeśli będzie fajnie wyglądalo po zarośnięciu trawą, to go zostawimy w takiej postaci.