Furtka
A oto furtka, którą wykonałem własnymi rękoma. Będzie prowadziła do lasu.
A oto furtka, którą wykonałem własnymi rękoma. Będzie prowadziła do lasu.
Przyszła wiosna i nadzieja na rozpoczęcie robót. W przyszłym miesiącu (maj) rozpoczynamy budowę domu. Na razie na działce bez zmian za wyjątkiem tego, że był jakiś nieproszony gość, który usilował ukraść przewód doprowadzający prąd od sąsiada. Pod prowizorycznym słupem żona znalazła szcypce z nadpalonym ostrzem. Na przewodzie widać osmalenie i ślad po przecinaniu.
Ciekawe czemu ten ktoś porzucił szczypce. Pewnie go prąd połaskotał. Prąd to jednak moc.
Dobrze, że włazu na studzienkę kanalizacyjną nie zakładałem. Pewnie by zginął. Studzienkę przykryłem deskami i folią. Tego może nie wezmą.
Głaz też jest, jeśli nie zginie będzie fajnie się prezentował przy wjeździe na posesję. Umieścimy na nim numer domu.
Zaczeliśmy grodzić. Niestety, nadeszła zima i nie skończyliśmy. Trzeba czekać do wiosny. Na razie to tyle. W międzyczasie zakupiliśmy materiały na budowę domu, które przechowujemy w firmie, w ktorej je zakupiliśmy.
Płot od strony lasu. Sporo śladów zwierzyny. Pewnie fajne widoki będą gdy już będzie stał dom. Z opowiadań sąsiadów wynika, że sporo dzikiej zwierzyny tu chodzi.
Udało nam się załatwić formalności i przyszedł czas na doprowadzenie wody i kanalizy. Udało się doprowadzić na naszą działkę i jedno i drugie jeszcze w 2010 roku. Zawsze to kolejny i ważny krok.
Tędy biegnią rury od kanalizacji na naszą działkę. Studzienki nie widać, bo trochę została przysypana.
Tak to wygląda w studzience kanalizacyjnej do której się podłaczyliśmy. Oczywiście wszystko zgodnie z projektem.
A to wykop pod rury z wodą.
Wcinka, czy jakoś tak to się nazywa. Z tego miejsca popłynie woda do naszego domu.
Niewiele zmieniło się od czasu niwelacji. Działka trochę obrosła trawą i chwastami. Kupiliśmy blaszak. Będzie gdzie chować chociażby narzędzia. Doprowadziliśmy prąd od sąsiada. Nie decydowaliśmy się na prąd budowlany z Zakładu Energetycznego. Drogo sobie liczą za dostarczanie takiego prądu. Dogadałem się z sąsiadem, zakupiłem materiały, założyliśmy podlicznik i jest prąd.
Działkę odwiedzili goście - z lasu żmija a od sąsiada konie. Fajna okolica.
Nasza Gaja czuje się już jak u siebie.
Komentarze