Wiosennie
Dziś słonko grzało niemiłosiernie. Jeszcze nie przyzwyczailiśmy się do takiego ciepła. Nawet naszej suce było gorąco. Szukała cienia i znalazła go. Po południu, od zachodu cień rzucają drzewa z lasu, który mamy za płotem.
Trochę ciepła i już widać listki na krzewach. To pigwa lub pigwowiec. Nigdy nie wiem który jest który, a mamy i to i to. Teraz już widać, że wszystkie drzewka sadzone jesienią przetrwały mroźną zimę. To cieszy. Jeszcze kilka dni i pąki się rozwiną.
A to ogródek. Już co nieco wschodzi. Pokazały się pierwsze listki rzodkiewki.
Te zazielenione krzaczki przy skarpie to jagoda kamczacka. Polecam. Daje sporo owoców. Można bułeczki z jagodami piec. Żonie wychodzą super. Przyznaję jednak, że borówka amerykańska jest smaczniejsza (te również mamy na działce). Nie daje goryczki, jaką ma jagoda.
Ja walczę z tynkami, to co widać na poniższej fotce zrobiła małżonka. Przewiozła i ułożyła część gruzu, który ma być podkładem pod taras. Mamy zamiar położyć kostkę brukową. Jest trwała i nie nie ma ryzyka, że popęka. Tarasem planujemy zająć się w drugiej połowie roku, po wylaniu posadzek w domu.
A to mój patent na obróbkę drzwi wejściowych od wewnątrz. Przykleiłem klejem (głaz) płytę GK (zielona) pozostawiając wolne przestrzenie pomiędzy płytą a cegłą. Przestrzeń uzyskałem po podłożeniu kawałków płyty GK. Powstałe szpary opiankowałem. Jest to według mnie dodatkowa izolacja. Przy samych drzwiach przykleiłem listwę przyokienną. Wygląda estetycznie a taśma uszczelniająca tworzy również dylatację. Drzwi nie stykają się bezpośrednio z tynkiem, co powinno uchronić go od pękania - zobaczymy. Po wyschnięciu wszystko jest twarde jak skała. Teraz tylko otynkować.
Z bliska.
To już ostatnia ściana do otynkowania na parterze.