Gradobicie
Do tej pory nawałnice ogladaliśmy w telewizji. Ostatnio i do nas dotarła ulewa z opadami gradu. Mocno zacinało. Grad wielkości gołębich jaj (może trochę mniejszy) walił po ścianach. Na szczęście nie był aż tak duży by uszkodzić dachówki czy szyby. Ale swoje zrobił. Po ulewie zauważyliśmy, że na ścianie zachodniej widoczne są odpryski kleju. Widoczna jest siatka zbojąca. Na szczęście nie położyliśmy jeszcze tynku, nie są to duże szkody, łatwo będzie je usunąć. Klej jeszcze mam.
Przy okazji krótka relacja z postępu prac. Jeszcze kilka dni i zakończę tynkowanie. Zostały mi trzy ściany w korytarzu oraz glify.
Tak to wygląda na dzień dzisiejszy. Pokój na piętrze.
Korytarz i rusztowanie.
Na koniec - kwiatek żony - ma takich kilka.