Trochę o postępach
Jak pisałem wcześniej, od jakiegoś czasu zajmowałem się przykręcaniem profili i płyt na piętrze budynku. Dziś mogę powiedzieć, że zakończyłem ten etap. Wyszło super. Dobrze, że mam podnośnik do płyt. Nie wyobrażam sobie przykręcania płyt bez pomocy tego ustrojstwa. Owszem i bez niego można wykonać te prace ale sporo nerwów i potu by to kosztowało. A tak to wygląda.
Pokoje na piętrze. Szlifowanko zimą. Jeszcze będę musiał obrobić gipsem płytę KG przy styku ze ścianą. Szczerze mówiąc nie wiem jak. Chodzi o dylatację. Czytałem o uzupełnianiu szczeliny akrylem a także o połączeniu ślizgowym czy jakoś tak. Trudno się zdecydować. Muszę zasięgnąć języka na ten temat. W tej chwili pomiędzy płytą a ścianą jest folia, którą kładłem pod regipsy. Ciekawe jak robią to inni. Przy połączeniu sufitu ze skosem wykorzystałem taśmę papierową uprzednio moczoną w wodzie. Ładnie wygląda przejście.
I drugi pokój. Tu połączenie sufitu ze skosem wykonałem z gipsu, który nie wymaga zbrojenia taśmą.
A tak wygląda opakowanie gipsu, o którym pisałem powyżej. Trochę drogo, bo za woreczek 20 kilogramowy dałem coś ponad 60 zł. Większość połączeń będę gipsował tańszym gipsem z wykorzystaniem taśmy papierowej lub fizeliny.
A to obudowa okna dachowego.
Tu zameierzam dać narożniki metalowe. Może być także taśma papierowa. Najlepiej wzmocniona paskami aluminium. Rozpisuję się jakbym się znał na tym, ale logika podpowiada, że należy wzmocnić czymś te miejsca.
A to łazienka. Skosy przy oknie.
A to zabudowa rur i zbiornika wyrównawczego. W otwór wstawię drzwiczki. Już je kupiłem. Fotka wykonana jeszcze przed szpachlowaniem.
I zabudowa skosu. Także przed szpachlowaniem. Dolną część skosu, do zabudowy belki, zamierzam zabudować równo ze skrzynką rozdzielacza ale to dopiero po zakupie wanny. Nie wiem jaka będzie więc nie ma sensu robić zabudowy.
Na koniec o nowym nabytku. Kupiłem sobie hak do mojej fury.
Wczoraj walczyłem z jego montażem. Zdemontowałem lampy, zderzak, belkę i inne takie tam elementy.
Tak furka wyglądała przed montażem haka.
I po zamontowaniu. O dziwo hak pasował, nie trzeba było nic wiercić lub przerabiać. Musiałem jedynie podciąć nieznacznie zderzak od spodu. Teraz będę mógł ciągać przyczepę.
Trochę problemu było z podłączeniem elektryki. Kabelki poprowadziłem od lamp. Nie zapoznawałem się ze schematem elektrycznym, poszedłem na skróty co doprowadziło do tego, że podczas prac z tym związanych padł akumulator. Musiał być już słaby. Na szczęście z pomocą przyszedł sąsiad, który użyczył prądu ze swojego auta. Musiałem wymontować akumulator i podłączyć do ładowania. Dziś będzie już sprawny.
I to na tyle w tym wpisie.