Płytkowanie - ciąg dalszy.
Na dworze kicha - ciemno i pada. Dobrze, że jest prąd w domu, można co nieco zrobić. Ostatnie dni spędzam na układaniu płytek w pomieszczeniach na parterze. Do dziś udało mi się opłytkować łazienkę, spiżarnię oraz większość kotłowni. Wolno, ale z widocznymi efektami. Tak wygląda łazienka.
Jeszcze fugi, malowanie sufitu, ustawienie niezbędnego wyposażenia, wstawnienie drzwi i oficjalne otwarcie.
A to spiżarnia. Tu również czeka nas fugowanie, malowanie sufitu i wieszanie półek. Nie wspomnę o drzwiach.
A to efekt dzisiejsiejszych prac. Ułożyłem prawie całą podłogę w kotłowni. Tu kładę gres, który jest nieprzyjazny w obróbce. Zauważyłem, że lubi pękać przy cięciu i wierceniu. Zwykłe wiertło widiowe nie nadaje się. Gdybym miał teraz podejmować decyzję, to pewnie zrezygnowałbym z gresu.
No i na koniec - coś drgnęło z prądem docelowym . Wczoraj przyjechali dwaj panowie, którzy wykopali dołek, pogrzebali w ziemi i się zmyli. Z tego co ustaliłem, to zrobili uziemienie. Resztą mają się zająć później. Ponoć do nowego roku uporają się z ułożeniem kabla do naszej działki. Chyba, że mrozy przyjdą. A to bardzo prawdopodobne.