Kładziemy gładź
Od ostatniego poniedziałku kładę gładź gipsową. Wyglada super. Ważne by gładź była dobrej jakości. Sam się o tym przekonałem. Początkowo zakupiłem dwa worki gładzi Knaufa. Szło jak po maśle, bez rys i nierówności. Następnie chcąc oszczędzić kupiłem gładź tanią, nie będę pisał jakiej firmy, ale muszę powiedzieć, że różnica w jakości była od razu zauważalna. Były w niej jakieś kamyki, które cały czas rysowały gładzoną powierzchnię. Zużyłem tylko worek, więc strat dużych nie było. Po tych doświadczeniach postanowiłem, że nie będę kupował taniego badziejstwa.
Tak wyglądały próby.
Pod oknem w wykuszu.Ten fragment położył Paweł, chłopak mojej córki. Zrobił mi krótkie szkolenie.
A to moja próba.
To pierwsza warstwa i jeszcze nie do końca wyschnięta. Załapałem o co chodzi. Po tych próbach przyszła pora na właściwe prace. Zacząłem od przedpokoju i przedsionka. Nawet, jak dla mnie, szybko poszło. Robiłem dwa dni po około 5 godzin.
I tak to wygląda. Na ścianach położone są dwie warstwy. Jest równo. Jeszcze szlifowanko, ale już jest prawie super. Kupiłem szlifierkę do gładzi. Próby przecierania przebiegły pomyślnie. Wyszło równo.
Wczoraj kładłem gładź w pokoju na parterze. Udało się położyć pierwszą warstwę na wszystkich ścianach.
Dziś druga warstwa i może sufit, jak się uda.