Powoli do przodu.
Pomimo dużych mrozów na budowie cały czas coś się dzieje. Było trochę przerwy spowodowanej awarią wiertarki. W tej chwili mam już nową.Na razie działa. A propos mrozów. Wczoraj odjeżdżając z budowy cyknąłem fotkę tablicy ze wskazniem temperatury. Niezły mróz.
Na budowie zacząłem rozciągać instalację elektryczną. Rozdzielnica będzie w garażu.
Postanowiłem, że do wszystkich puszek będę podkuwał rowki. Trochę roboty z tym jest. Silikaty są jak kamień. Ciężko się kuje. Jak się natnie szlifierką rowki, to łatwiej i szybciej wykuwa się rowek. Tylko, że kurzu jest mnóstwo. Nie ma czym oddychać i trzeba wietrzyć.
Tak to wygląda. Kupiłem peszle, w które wkładam przewody. No nie wszędzie. Tam, gdzie wydaje mi się, że ryzyko uszkodzenia jest małe, kładę bez osłony. Mam nadzieję, że mój kierownik budowy zaakceptuje to. Wczoraj odwiedził mnie kolega, który z wykształcenia jest elektrykiem i który trochę elektryką się parał. Wyraził chęć podłączenia kabelków w rozdzilnicy. Ucieszyła mnie ta deklaracja. Elektrycy, którzy zajeżdżali na naszą budowę chcą majątek za położenie i podłęczenie kabli. Poza tym mam konsultanta. Zawsze to łatwiej.
Teraz kilka fotek z tego etapu. To peszelki. Kupiłem różne rozmiary.
A to ułożone przewody na piętrze.
Tak to wygląda na dzień 01.02.2012. Za kilka dni wrzucę więcej fotek.