Koniec cięcia ... wreszcie !!!
Drzewo pocięte i dobrze, niech schnie. Kurcze, w telewizji mówią, że przywódca Korei Pólnocnej nie żyje. Pokazują pogrążonych w załobie jego rodaków. Jak oni cierpią. Tak cierpieć to tylko oni potrafią. Ciekawe czy jest to szczere cierpienie. Ale wróćmy do tematu drewna. Po kilku dniach udało się pociąć i porąbać zakupione drzewo. Pocieliśmy też te, które zostało wycięte podczas niwelacji działki (oczywiście po uzyskaniu stosownego pozwolenia).
A tak wyglada stosik drzewa liściastego.
A to sosna na rozpałkę, będzie na kilka lat biorąc pod uwagę fakt, że zostało sporo odpadów z desek.
A to odpady, które też się spali.
Przydałaby się drewutnia, może w przyszłym roku uda się postawić.
W poprzednim wpisie obiecałem wstawić fotki drutów odgromowych prowizorycznie podłączonych z bednarką w ziemi. Oto one.
Nie wygląda to zbyt estetycznie, ale jak pisałem wcześniej, wiosną wpuszczę je w ścianę. Rurki i uchwyty już kupiłem. Ogranicza mnie jedynie pogoda. Zimno i mokro.