Powoli do przodu.
Przez ostatnie dwa dni zajmowałem się nakładaniem drugiej warstwy kleju na zewnętrznej ścianie domu. Mam nadzieję, że do końca tygodnia uda mi się oblecieć wszystkie ściany. Pomontowałem także gniazda elektryczne na zewnątrz budynku. Jest ich mało, bo tylko dwa, ale trochę zeszło. W samym styropianie montowanie ich nie ma sensu. Wyciąłem więc otwory w styropianie, pospawałem metalowe wsporniki, przymocowałem je kołkami do ściany i przykręciłem do nich gniazda. Opiankowałem i na koniec przykleiłem siatkę. Jest super. Gniazda nie da się ruszyć. Tak wygląda przy drzwiach tarasowych.
A tak przy drzwiach do garażu, po położeniu drugiej warstwy kleju.
Podobnie postąpiłem ze wspornikami do lamp zewnętrznych. Wykonałem je także z metalu. Lampy będą stabilnie przymocowane.
Tak wygląda ściana frontowa w trakcie nakładania drugiej warstwy kleju.
Przydało się rusztowanie, które kupiłem w zeszłym roku.
I na gotowo.
Mojej małżonce spodobało się układanie kostki brukowej i osobiście wyłożyła stopień przy furtce do lasu. Wyszło fajnie. No może troszeczkę nie równo ale tu może być.
Przy okazji - rozmawiałem z gościem o ułożeniu paru metrów kostki przy wjeździe na posesję. Zaśpiewał 800 zł bez materiału. Trochę mnie zaskoczył. Widać, że na robocie mu nie zależy. Tak z drugiej strony, to ci niby fachowcy strasznie sobie cenią swoją pracę. Żeby za parę metrów tyle kasy żądać. Przecież nie trzeba do tego specjalistycznej wiedzy. Gdyby to była jakaś skaplikowana praca, to może wtedy, ale za prostą robotę. Podumowując, zgodnie z powiedzeniem "Polak potrafi", zrobię to sam. Przyznam, że po latach siedzenia za kompem i biurkiem, podoba mi się praca na budowie. Jest to niesamowita odskocznia.